Strony

środa, 4 marca 2015

Rozdział 26




NICOLE:

Wstałam wcześnie rano, za oknem było jeszcze ciemno, a ja nie mogłam spać. Poszłam na spacer. W uszach miałam słuchawki, więc nie zwracałam uwagi na otaczający mnie świat. Szłam przed siebie dopóki na kogoś nie wpadłam. Podniosłam głową, aby zobaczyć kim jest ta osoba. Na widok Chrisa mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Hej, co ty tu robisz? - spytałam.
- Miałem zamiar zadać Ci to samo pytanie.
- Ale ja byłam pierwsza, więc słucham...
- Wracam od Charlie, bo - chciał dokończyć, ale mu przerwałam.
- Dobra, nie wnikam co się tam działo. - zaśmiałam się.
- Teraz twoja kolej.
- No, więc... wyszłam na spacer, bo muszę coś przemyśleć. - powiedziałam po chwili.
- Chodzi o Madiie? - przytaknęłam - Charlie mi powiedziała, że chcesz powiedzieć o niej Nathanowi, to prawda? - chwilę zastanawiałam się zanim coś powiedziałam.
- Tak. Masz z nim kontakt? - spytałam z nadzieją w głosie.
- Jasne.
- Możesz mi powiedzieć, gdzie on teraz mieszka? Proszę, to dla mnie bardzo ważne. - chłopak podał mi adres, podziękowałam mu i wróciłam do domu.
Zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy i poszłam do szpitala.
Weszłam do sali, w której leżała moja córeczka. Delikatnie wzięłam ją na rączki i ucałowałam.
- Mama bardzo Cię kocha, teraz jedzie po twojego tatę, bo chce, abyś była już w domu razem z nią i tatusiem. - usiadłam na krześle i wzięłam głęboki oddech - mam nadzieję, że Ci się spodoba i pokochasz go tak mocno jak ja go kocham. - odłożyłam córeczkę i spojrzałam na zegarek. - do tatusia jest spory kawałek drogi, więc muszę Cię zostawić, ale przyjadę najszybciej jak się da, bo bardzo Cię kocham...

Stałam pod wskazanym adresem, serce biło mi zaskakująco szybko. Bałam się zapukać do drzwi, ale jednocześnie chciałam to zrobić. Chciałam zobaczyć, czy się zmienił, jak zareaguje na mój widok i ...chciałam zobaczyć, czy jeszcze patrzy na mnie tak jak kiedyś. W pewnym momencie poczułam czyjś wzrok na sobie.
- Mogę w czymś pomóc? - usłyszałam głos, jego głos... Powoli się odwróciłam i uniosłam głowę ku górze. Nasze spojrzenia się spotkały, nie minęła minuta, a już byłam w ramionach Nathana. Ściskał mnie tak jakby bał się, że mu za chwilę ucieknę. Po tylu miesiącach znów czułam się tak niesamowicie. Czułam jego perfumy i dotyk jego dłoni. Nawet nie zauważyłam kiedy z oczu wypłynęły mi łzy. Nie spodziewałam się, że Nathan tak zareaguje, że pierwsze co zrobi to mnie przytuli, byłam pozytywnie zaskoczona.

Nathan:

Trzymałem w ramionach Nicole i za nic w świecie nie chciałem jej puścić. Byłem szczęśliwy, bardzo szczęśliwy. Od kilku miesięcy czekałem na chwilę, kiedy będę mógł ja pocałować i chociaż przez chwilę potrzymać w ramionach. Nie miałem pojęcia, że spotkam ją właśnie dzisiaj, ale mogę uznać ten dzień za jeden z piękniejszych w moim życiu, jeszcze nie wiem, czy Nicole da mi szansę, ale ważne jest to, że do mnie przyszła, ze odwzajemniła mój uścisk.
Po chwili Nicole się ode mnie odsunęła, a ja zobaczyłem jej zapłakane oczy.
- ja... przepraszam - powiedziałem.
Nagle dziewczyna mnie pocałowała, ale to nie był zwykły pocałunek, to było coś niesamowitego.
Oderwaliśmy się od siebie, dopiero gdy musieliśmy złapać oddech.
Patrzyłem w jej oczy starając się coś z nich wyczytać, ale nie udało mi się to, ponieważ były pokryte łzami.
- Skarbie, nie płacz. - powiedziałem i wyciągnąłem rękę, aby zetrzeć z jej policzków łzy.
- Przytul mnie...

PROSZĘ O KOMENTARZE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz