sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 7

NATHAN:
Leżąc na kanapie w pokoju Nicole, oglądałem film, gdy ona smacznie spała.
- Która godzina? - usłyszałem głos tej malutkiej istotki, która właśnie się obudziła.
- Śpij skarbie, jest 23.
- Nie chce mi się...
Podszedłem do niej, przykryłem ją kołdra i ruszyłem w stronę drzwi.
- Gdzie idziesz? Zostań ze mną.
- A co powiedzą twoi rodzice jak nas zobaczą?
- Jak jeszcze nie wrócili, to wrócą jutro. - zapewniła.
- Na wszelki wypadek zamknę drzwi na klucz.
- Dobrze.
- Skoro nie chcesz spać to może obejrzymy jakiś film?
- Jasne.
- To ty wybierz film, a ja pójdę do łazienki.


NICOLE:
Leżałam na jego klatce piersiowej, która teraz wydawała się wygodniejsza od poduszki i oglądaliśmy film, którego w ogóle nie pamiętam, nie rozumiem i chyba nie zrozumiem biorąc pod uwagę okoliczności. Po jakimś czasie zasnęłam.


NATHAN:
Oglądaliśmy film. Moim zdaniem był bardzo fajny. Pomyślałem, że Nicole dobrze to zrobi, że zapomni o kłopotach. Po pewnym czasie poczułem jak się przekręca. Lekko się podniosłem i zauważyłem, że Nicole smacznie śpi. Delikatnie podniosłem jej drobne ciało i już po chwili leżała wtulona w poduszkę. Wyglądała tak uroczo i słodko. Wyłączyłem film i zająłem miejsce obok niej. Mógłbym spać na kanapie, ale ona była strasznie niewygodna.


***
NICOLE:
Obudziłam się rano. Ktoś głaskał mnie po włosach. Zdałam sobie sprawę, że to Nathan. Udałam, że jeszcze się nie obudziłam. Po pewnym czasie chłopak przestał mnie dotykać. Postanowiłam sprawdzić czy nigdzie nie poszedł. W tym celu lekko otworzyłam oczy i zobaczyłam Nathana, który kucał po mojej stronie łóżka... i ta jego grzywka...
- Wiedziałem, że nie śpisz. Ładnie to tak mnie oszukiwać?
- O czym ty mówisz? - udałam, że o niczym nie wiem.
- Już ty dobrze wiesz. - zaśmiał się chłopak. - A teraz wstawaj śpiochu, już 11.
- Nie, ja tu zostaję. -powiedziałam powstrzymując śmiech.
- Taka jesteś tego pewna? No to zobaczymy.
Na początku nie wiedziałam co chce zrobić, ale już po chwili wszystko było jasne.
Leżałam teraz bez kołdry, mimo że miałam długi rękaw i długie spodnie było mi strasznie zimno, ale nie dałam tego po sobie poznać.
- To nie pomogło? To zastosuję inną metodę!
- Co masz na myśli? - spytałam niepewnym głosem.
- To! - krzyknął chłopak i już po chwili siedział na mnie trzymając jedną rękę na mojej ręce, a drugą mnie łaskotał.
- Puść mnie! Ratunku! - krzyczałam ciągle się śmiejąc. - Dobra, już idę! - udało się, zostawił mnie.
- No to chodź. - podał mi rękę - idziemy coś zjeść.
Lecz ja miałam inny plan, biegłam najszybciej jak potrafiłam, aby dotrzeć do łazienki. Po prostu chciałam zrobić mu na złość (taka właśnie jestem). Niestety nie udało mi się. Chłopak złapał od tyłu i przerzucił mnie sobie przez ramię.
- Gdzie się wybierasz? - szepnął mi do ucha schodząc ze mną po schodach.
- Puść mnie! - krzyczałam przez śmiech i lekko biłam go po plecach.
I wtedy weszli moi rodzice...
- A co wy robicie? - zapytał tata lekko podniesionym głosem.
Ponieważ nie mogłam powiedzieć im prawdy, bo wtedy byłabym pewnie martwa, postanowiłam wymyśleć bajeczkę. Już nie raz ich okłamałam, teraz też musiało mi się udać.
- Nathan przyszedł po mnie, bo byliśmy umówieni pod szkołą, ale ja zaspałam.
- A po co mieliście się spotkać?
- Chcieliśmy z kolegami uczcić koniec roku szkolnego. No wiecie pizza i takie tam.
- A mogłabyś z niego zejść? - spytała moja mama, a ja właśnie zdałam sobie sprawę, że on mnie cały czas trzyma.
Po chwili postawił mnie na podłodze.
- To my pójdziemy do mnie.
- A nie mieliście iść do szkoły?
- Tak, ale muszę się najpierw uczesać.
- Dobrze, idźcie.
Złapałam Nathana za rękę i zaprowadziłam na górę.
- Ładnie to tak oszukiwać rodziców? - spytał, gdy zamknęłam za nami drzwi.
- A co miałam powiedzieć, że tu spałeś?
- A czemu nie? - ruszył zabawnie brwiami, za co oberwał ode mnie poduszką.
- Tylko jest jeden problem, teraz musimy wyjść z domu, a jak widzisz pada deszcz. - pokazałam na okno.
- To nie ja to wymyśliłem...
- To było pierwsze co wpadło mi do głowy.
Weszłam do łazienki, przebrałam się, uczesałam, umalowałam i już po chwili byłam gotowa do wyjścia.
Wyciągnęłam z szafy parasolkę, założyłam płaszczyk i wyszliśmy z domu.
- A teraz idziemy do mnie, bo zaraz będziemy cali mokrzy.
- Może najpierw pójdziemy coś zjeść?
- Wiesz, ja umiem robić pyszne naleśniki.
- Z czekoladą?
- Jak sobie życzysz.
Już po chwili byliśmy w domu Nathana. Siedziałam na kanapie oglądając jakiś film, w czasie gdy Nathan robił naleśniki.
Uwierzcie mi, chciałam mu pomóc, ale on się uparł.
Po kilkunastu minutach już nie wytrzymywałam i musiałam tam zajrzeć. Lekko wychyliłam głowę za futrynę. Nie chciałam żeby mnie zobaczył, więc gdy odkręcał się w moją stronę, szybko się schowałam po czym znowu się wychyliłam. Mój błąd. Dostałam mąką w twarz.
- Mówiłem ci żebyś nie podglądała. - powiedział przez śmiech - gdybyś widziała swoją minę.
- To nie jest śmieszne! - to było śmieszne, ale postanowiłam udawać obrażoną jednak to nie przyniosło żadnych efektów.
- Zamknij się wreszcie!
Ale on nadal się śmiał. Teraz to ja rzuciłam w niego mąką i oto w ten sposób powstała bójka na mąkę.
W pewnym momencie drzwi się otworzyły i stanęła w nich starsza pani.
- Co wy dzieci robicie? - spytała kierując się do kuchni.
- Cześć babciu, my tylko się bawimy. - powiedział Nathan niczym się nie przejmując. - usiądź sobie na kanapie. Co cię tu sprowadza babciu? - spytał kierując się za nią do salonu.
- Przyszłam po szklankę mąki.
- Bo my właśnie całą zużyliśmy... - powiedział zakłopotany Nathan.
- Właśnie widzę. - zaśmiała się babcia - ciekawe co powie twoja mama jak się dowie co ty robisz. A teraz już pójdę, bo właśnie piekę ciasto.
Wyszła i zamknęła za sobą drzwi.
- Co będzie jak twoja mama się dowie?
- Przecież ja jestem pełnoletni.
Za chwilę drzwi znowu się otworzyły.
- Przepraszam dzieci, że tak wam przeszkadzam, ale zapomniałam się spytać kim jest ta dziewczyna?
- To moja przyjaciółka.
- Tak sobie myślę, że skoro nie jesteście parą to może przedstawisz swoją koleżankę bratu?
Zatkało mnie. Chyba zrobiłam się cała czerwona.
- Pomyślę babciu.
Staruszka pokiwała głową i wyszła.
- Co to było? - spytałam zdziwiona.
- Ona zawsze umawia nas ma schadzki.
- Ale ty nie mówiłeś poważnie?
- Jasne, że nie. Nie przejmuj się, ona za chwilę nic nie będzie pamiętać.


___________________________________________________
Witajcie,
mam na imię Emilka, jestem siostrą autorki i to ja dziś napisałam dla was rozdział :)
zapraszam do komentowania
@emiliamiros

1 komentarz:

  1. Opowiadanie się rozkręca. Rozdział bardzo fajny. Przedstawisz mi jego braciszka? ^^ No cóż jak na razie parring oczywisty, chyba, że nagle zrobisz zwrot akcji i nas zaskoczysz, czego chyba bym jakoś bardzo nie chciała. Ten Jake co za.... Nie powiem kto. *wstaje od biurka, bierze kij i wchodzi do twojego opka* No załatwione
    Czekam na kolejną część i zapraszam do mnie.
    http://maly-szczegol.blogspot.com
    Scara

    OdpowiedzUsuń