poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 9


NICOLE:
Leżeliśmy wtuleni w siebie na moim łóżku. Od dłuższego czasu prawie całe dnie spędzaliśmy razem. To było jak narkotyk, im więcej bierzesz, tym bardziej się uzależniasz. Zapomniałam o kłopotach, aż do pewnego momentu.
Oglądaliśmy telewizję, gdy zadzwonił mój telefon. (Nieznany numer.)
Usiadłam na łóżku i odebrałam telefon.
- Słucham
Nic, cisza, początkowo myślałam, że ktoś się pomylił, do czasu kiedy to nie zaczęło się powtarzać. Wiedział o tym tylko Nathan i zawsze mi mówił, żebym się tym nie przejmowała, lecz ja w głębi duszy coraz bardziej się bałam.

Szliśmy przez park trzymając się za ręce, a ja czułam jakby ktoś nas obserwował. Chciałam nie dać tego po sobie poznać, ale mi to nie wyszło.
- Czemu jesteś spięta?- spytał się mnie Nathan.
- Mam dziwne przeczucie- wiem, że przed chwilą nie chciałam o tym mówić, ale skoro się zapytał to powiedziałam mu prawdę.
- Jakie?
- Tylko się nie śmiej- powiedziałam poprawiając swoje włosy. Nathan dał znak, żebym kontynuowała.
- Że ktoś nas obserwuje.- powiedziałam niepewnie.
- Ale tu nikogo nie ma.- obrócił mnie wkoło chcąc mi to udowodnić, ale moje przeczucie nie dało się tak łatwo spławić.

NATHAN:
Gdy ją obracałem zauważyłem coś dziwnego, ale postanowiłem jej o tym nie mówić, bo jeszcze bardziej by się wystraszyła. W oddali ruszały się krzaki. Nie byłoby to dziwne, gdyby nie fakt, że nie było wiatru i inne rośliny, ani drgnęły. Zaprowadziłem Nicole do domu, na szczęście byli jej tam rodzice.

NICOLE:
Wchodząc do domu zdjęłam byty i weszłam do salonu, gdzie siedzieli moi rodzice, nareszcie mogłam z nimi normalnie pogadać.
- Hej! Kiedy wróciliście?
- Przed chwilą, a gdzie ty byłaś? - spytał mnie mój tata.
- W parku- odpowiedziałam niepewnie przypuszczając co za chwilę mogło się stać.
- W parku o tej porze?- powiedział mój tata ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy- przecież mogło Ci się coś stać. Nie wiesz, że to niebezpieczne? - o proszę nagle zaczął się mną przejmować, szkoda, że akurat teraz, świetne wyczucie czasu.
- Nic by  mi się nie stało, zresztą nie byłam sama- powiedziałam wiedząc, że inaczej nie daliby mi spokoju.
- Byłaś z Charlie? - spytała moja mama.
- Nie.
- Więc z kim? - kontynuowała.
- Z kolegą. - odpowiedziałam niepewnie wiedząc jakie będzie kolejne pytanie.
- Znamy go? - spytała mama.
- Przecież wy znacie tylko Charlie.- powiedziałam trochę ze złością.
- Mam nadzieję, że to nie jest nic poważnego, wiesz jakie jest moje stanowisko w takich sprawach. - ostrzegł mnie tata. Szczerze miałam gdzieś to co mówił.
- Wiecie miałam nadzieję, że po raz pierwszy od dłuższego czasu zjemy razem kolację i normalnie pogadamy, ale widzę że nic z tego. Idę do siebie. - powiedziałam i pobiegłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Byłam na nich zła, ale jednocześnie było mi smutno, że chociaż raz nie możemy spędzić razem mile czasu. Poczułam w kieszeni wibrujący telefon, wzięłam go do ręki, nieznany numer. Nie odebrałam, po chwili znowu zadzwonił. To nie było fajne, coraz bardziej się bałam. Przesunęłam palcem po ekranie.
- Słucham.- powiedziałam niepewnie spodziewają się, że nic nie usłyszę, ale się myliłam.
- Cześć siostrzyczko, tęskniłaś? - byłam przerażona, rzuciłam telefon, a on cały czas dzwonił. Po moich policzkach spływały łzy, strasznie się bałam. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi balkonowych. Cała się trzęsłam, myślałam że to ma coś wspólnego z tymi telefonami. Po chwili usłyszałam głos.
- Kochanie otwórz zostawiłem dokumenty. - poczułam wielką ulgę. Szybko pobiegłam do drzwi i je otworzyłam wpadając chłopakowi w ramiona.

NATHAN;
Nicole otworzyła drzwi i szybko się do mnie przytuliła, odwzajemniłem uścisk, choć nie wiedziałem o co chodzi, aż poczułem mokrą koszulkę, ona płakała, a ja nie mogłem nic zrobić póki niczego się nie dowiedziałem. Wiedziałem, że wolałaby o tym teraz nie rozmawiać,ale musiałem o to zapytać.
- Kochanie czemu płaczesz? - spytałem głaszcząc ją po głowie.
- Ten telefon... On ciągle dzwoni. - powiedziała przez łzy. Domyśliłem się o co chodzi.
- Nie bój się, nie zostawię Cię. - wyszeptałem całują ją w czoło.
- Ale on, to mój brat.
Co? To niedorzeczne. Jej brat dzwoni do niej, ale przecież on nie żyje, choć mało rozumiałem to wiedziałem, że ktoś chce zranić moją dziewczynę, a ja musiałem sprawdzić kto to i dać mu pożądną nauczkę ,tak aby już nigdy więcej się do niej nie odezwał. Po chwili dziewczyna odsunęła się ode mnie.
- Słyszysz? On znowu dzwoni. - powiedziała Nicole ze strachem w oczach. Szybko podszedłem do telefonu i odebrałem.
- Czego chcesz od mojej dziewczyny? - nikt się nie odezwał, powoli traciłem cierpliwość.
- Kim jesteś? Gadaj! Co mowę Ci odjęło? Dobrze Ci radzę nigdy więcej nie dzwoń na ten numer!
- A co zabronisz mi gadać z własną siostrą? - zdziwiło mnie to co powiedział, ale wiedziałem jedno:ktoś podszywał się pod jej brata.
- Co chcesz, że ciągle do niej dzwonisz?!
- Proponuję spotkanie dzisiaj o 24 pod najbliższym barem. - rozłączył się i nic więcej nie dał mi powiedzieć, ale byłem zadowolony, wreszcie się dowiem z kim mam do czynienia. Odwróciłem się i zobaczyłem Nicole płaczącą do poduszki, podszedłem do niej i mocno ją do siebie przytuliłem.

NICOLE:
Wiecie czego teraz potrzebowałam, żeby powiedział że mnie kocha, czy to tak dużo? Chciałam to usłyszeć, ale nie usłyszałam. Byliśmy już razem miesiąc,a on nigdy mi tego nie powiedział. Nie wiedziałam co naprawdę czuję. Bałam się, że skoro tego nie powiedział to ma jakieś wątpliwości, to zżerało mnie od środka. Zasnęłam w ramionach chłopaka, lecz gdy się obudziłam jego nie było.

Chciałam wyjaśnić pewną sprawę:
pod rozdziałem 7 pojawiła się notka:
"Witajcie,
mam na imię Emilka, jestem siostrą autorki i to ja dziś napisałam dla was rozdział"
Chcę powiedzieć, że ja napisałam rozdział w moim notatniku, a moja siostra przepisała go tutaj, to tak dla jasności :) i jak zwykle zapraszam do komentowania.

2 komentarze:

  1. Świetne rodziły jejku :)) pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;*
    czekam na kolejny <3
    Nominuję cię do LBA
    http://you-are-my-kind-of-perfect.blogspot.com/2015/01/lba.html

    OdpowiedzUsuń