sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 8



(kilka dni później)
NICOLE:
Przez ten czas bardzo zaprzyjaźniłam się z Nathanem. Przychodził do mnie codziennie i próbował oderwać od szarej rzeczywistości. Charlie nie odzywała się. Szkoda, bo mam ochotę jej wybaczyć, ale sama się nie będę wychylać. To ona powinna mnie przeprosić. Rodzice przychodzili do domu tylko na noc. Wychodzili, gdy jeszcze spałam. Wracali o 23, kiedy leżałam już w łóżku. Nie cieszyło mnie to, wręcz przeciwnie, czułam jak bardzo się od siebie oddalamy.
Oglądałam telewizję, gdy przyszedł Nathan. Uścisnął mnie na przywitanie i usiadł obok.
- Co oglądasz?
- Jakiś nudny program. Już nic nie ma w tej telewizji.
- To może dasz zaprosić się na imprezę?
- Jasne, a kiedy?
- Dzisiaj u Chrisa o 23.
- Podoba mi się, a ile będzie osób?
- Pięciu moich kumpli, dwie dziewczyny, których nie znam, ale Chris mówił, że jedna jest super, a druga to jej koleżanka i dwie te co były wtedy u mnie, pamiętasz? No i my.
- Tak, jasne.


***


Siedzieliśmy na kanapie cały czas się śmiejąc, było cudownie. Zaprzyjaźniłam się z kolegami Nathana, którzy byli przezabawni. Umieli rozkręcić nawet nudną imprezę. Wszytki było świetnie dopóki nie zobaczyłam pewnej osoby.
- Nicole, możemy porozmawiać? - spytała Charlie.
- Chodźmy na balkon.
- Ja chciałam cię przeprosić. Nie chciałam wtedy tego powiedzieć, to był impuls.
- Czemu tak długo z tym zwlekałaś?
- Ja byłam zła sama na siebie. Abyś mogła mi wybaczyć najpierw ja musiałam sobie darować.
- Nie chce by nasza przyjaźń tak się skończyła.
- Znaczy wybaczasz mi?
- Tak. - dziewczyna mocno mnie przytuliła.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
- Charlie! - usłyszałyśmy wołanie Chrisa.
- Leć do niego, ja tu zostanę.
Widziałam jak Charlie znika za drzwiami. Delikatnie oparłam się o barierkę. Patrzyłam w gwiazdy. Nagel poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tyłu. Poczułam Jego zapach.
- Co ty tu sama robisz?
- Podziwiam niebo.
- Mogę się przyłączyć?
- Tak, chodź tutaj. - pokazałam mu miejsce koło mnie.
- Wolę taką pozycję. - powiedział, a na jego ustach pojawił się uśmiech.
Staliśmy tak w ciszy, gdy nagle usłyszałam coś czego zupełnie bym się nie spodziewała.
- Nicole, mam do ciebie pytanie. Bo od jakiegoś czasu coś do ciebie czuję i to nie jest zwykłe uczucie jak do koleżanki, czy znajomej. Podobasz mi się. Jesteś ładna, mądra. Czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?
- Ja - zacięłam się, stałam jak wryta i nie wiedziałam co powiedzieć. Nagle usłyszałam głosy z tyłu:
- Powiedz 'tak', powiedz 'tak'. - byli tam prawie wszyscy.
- TAK! - krzyknęłam radośnie i już po chwili byłam w objęciach Nathana.
- A teraz idźcie stąd! - krzyknął Nathan.
Wszyscy weszli do domu zostawiając nas samych, a ja nie wiedziałam co powiedzieć.
- Nie wiem co powiedzieć. - postanowiłam przerwać ciszę.
- Ciiii, nic nie mów.
Już po chwili nasze usta się złączyły.
Całując go skupiłam się tylko nad tym żeby nie zapomnieć oddychać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz