piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 14



NICOLE:
Od moich urodzin minęło kilka dni.
Nareszcie czułam, że mam przy sobie kogoś komu mogę ufać... komu na mnie zależy- tak myślałam do pewnego momentu.
Było ok.16. Chciałam spotkać się z Nathanem, w tym celu napisałam do niego: " Masz dzisiaj wolny wieczór? " Usiadłam na kanapie czekając na wiadomość, którą otrzymałam po krótkim czasie: " Dzisiaj nie dam rady, ale nadrobimy to ". Wszystko było w porządku dopóki takie sytuacje nie zaczęły się powtarzać.

Trzy dni później:
Szykowałam się na spotkanie z Nathanem. Byliśmy umówieni na 19 w parku. Wzięłam prysznic i wyszłam z łazienki. Podeszłam do szafy i zaczęłam szukać ubrań, które mogłabym założyć. Po chwili znalazłam zwiewną sukienkę i czarną kamizelkę. Po ubraniu się w nowe ciuchy związałam włosy w niedbałego koka. Założyłam buty na koturnie i wyszłam z domu.
NATHAN:
Oglądałem film, a później zasnąłem na sofie. Obudziłem się i zerknąłem na zegarek, w duchu przekląłem samego siebie. Jak mogłem być taki głupi?- pomyślałem.
Szybko wstałem z łóżka i pobiegłam do szafy, z której wyciągnąłem spodnie i czarną bluzkę. Przebrałem się i poprawiłem swoje włosy. Wybiegłem z domu i już za 10 min. byłem w parku. Nicole siedziała na ławce obserwując bawiące się dzieci. Podszedłem do niej i przytuliłem ją.
- Przepraszam, że musiałaś czekać. - powiedziałem siadając obok niej.
- Czemu się spóźniłeś? - spytała przysuwając się bliżej mnie.
- Dlaczego pytasz? - Nicole uśmiechnęła się i wstała.
- Bo to raczej ja powinnam się spóźnić, a nie ty. - powiedziała łapiąc mnie za rękę.
- A to dlaczego?
- To proste to ja jestem kobietą i robię tysiące "niepotrzebnych" rzeczy przed wyjściem.
- Czy ty coś sugerujesz? - wstałem, aby wyglądać bardziej poważnie.
- Ja? Tylko Ci się zdaje.- powiedziała  ruszając w stronę mostku.
- Tak łatwo się z tego nie wyplączesz. - powiedziałem łapiąc ja za rękę i przyciągając bliżej - Co miałaś na myśli?
- Oh przestań, nie marnujmy czasu na takie bzdury.
- Jak sobie życzysz. - powiedziałem i pocałowałem ją. - To gdzie idziemy?
- Tam. - wskazała miejsce gdzie bawiły się dzieci.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.
Usiedliśmy na ławce przyglądając się dzieciom.
- Też chciałabym mieć takie życie. - powiedziała przytulając się do mnie?
- Jakie? - spytałem, a po chwili zdałem sobie sprawę, że powinienem ugryźć się w język.
- Bez kłopotów i zmartwień. - pocałowałem ją.
- Ale wtedy nie spotkałabyś mnie.
- To fakt. - powiedziała patrząc mi się w oczy. Mogłem przysiądz, że nie miałem ochoty puścić jej już nigdy, chciałem żeby była tylko moja...

NICOLE:
- Idziemy coś zjeść? - spytałam kiedy wychodziliśmy z parku.
- Jeśli ty stawiasz to czemu nie? - walnęłam go lekko w ramie. - Tylko żartowałem.- powiedział unosząc ręce w geście obronnym.
Usiedliśmy przy stoliku czekając na zamówienie.
Po chwili do pomieszczenia weszli kumple Nathana. Tylko nie to- pomyślałam.
Chłopaki zauważyli nas i podeszli do naszego stolika.
- Siema. - powiedzieli witając się z nami. - możemy się przyłączyć?
Nathan spojrzał na mnie oczekując mojej odpowiedzi, pokiwałam twierdząco głową, lecz nie miałam ochoty na wspólną kolację.
- Siadajcie. - powiedział Nathan przysuwając się bliżej mnie.
- Jak romantycznie. - powiedziałam sarkastycznie.
- Coś mówiłaś? - spytał Nathan.
- Nie, zdawało Ci się.
Nie zrozumcie mnie źle, lubię jego kumpli, ale chciałam spędzić ten wieczór tylko z Nathanem. Miałam nadzieję, że to będzie romantyczna kolacja.

- Może chcecie iść na imprezę? - spytał Chris.
- Jasne. - kumple Nathana szybko podjęli decyzję.
- A wy? - spytał Chris patrząc na mnie i na Nathana.
- Ja nie, dziękuję. - powiedziałam patrząc na mojego chłopaka - Ale ty możesz iść.
- Ja też nie idę, ale wy bawcie się dobrze.
- Na pewno nie chcesz iść? - spytałam Nathana.
- Jeśli ty nie idziesz, to ja też nie i nie próbuj mnie namawiać. - przytuliłam się do chłopaka.
- To my już pójdziemy, pewnie chcecie pobyć sami. - chłopaki pożegnali się i wyszli.
Druga część wieczoru była o wiele lepsza. Leżeliśmy u mnie na łóżku i rozmawialiśmy o przyszłości.
- Teraz twoja kolej. - powiedziałam zmieniając pozycję.
- To co chcesz wiedzieć? - wyszeptał mi do ucha.
- Wszystko.
- W przyszłości chcę założyć rodzinę, najlepiej z czwórką dzieci i żoną z blond włosami i niebieskimi oczami, musi mieć figurę taką jak ty, bo brzydkiej nie chce. - Nicole zaczęła się śmiać. - i ogólnie żeby była podobna do Ciebie, no chyba że do tego czasu się nie zmienisz to ma być dokładnie taka jak ty. - powiedziałem pokazując jej szereg zębów.
- Wariat.
- To za bolało...- powiedziałem drocząc się z nią. - chce usłyszeć "przepraszam".
- O nie...
- Trudno, dałem Ci szanse. - przekręciłem Nicole tak, że teraz na niej leżałem i zacząłem ją łaskotać. Dziewczyna cały czas się śmiała.
- Puść mnie!
- Puszcze, gdy zrobisz to o co prosiłem.
Nie usłyszałem odpowiedzi, więc dalej ją łaskotałem.
- Dobra przepraszam...
NICOLE:
I wtedy zdałam sobie sprawę w jakiej pozycji jesteśmy. Poczułam jak żołądek mi się przekręca.
Potem wszystko potoczyło się już samo...

I jak wam się podoba? Na razie jest wszystko w porządku, ale to nie potrwa długo.
Zapraszam do komentowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz