środa, 4 lutego 2015

Rozdział 19




NICOLE:
Zeszłam na dół, aby coś zjeść. Zrobiłam sobie kanapkę z dżemem , a drugą z szynką, to nie za dobre połączenie, ale nie mogłam się zdecydować. W pośpiechu zjadłam śniadanie i poszłam do siebie. Wyjęłam
z szafy ubrania i weszłam do łazienki. Po 15 min. byłam już gotowa, wzięłam plecak i wyszłam z domu. Ostatni raz spojrzałam na dom Nathan i skierowałam się w stronę szkoły. Lekcje minęły mi dość szybko.
Na szczęście nic nie było zadane, więc poszłam na spacer. Gdy wróciłam było ok. 18. Włączyłam telewizję
i usiadłam na sofie.W pewnym momencie źle się poczułam i pobiegłam do łazienki.
To pewnie przez te kanapki. - pomyślałam i wróciłam do oglądania telewizji.

Dzisiaj piątek.
Wyszłam z domu trochę później niż zwykle, więc musiałam biec. Pod klasą byłam minutę przed czasem. Usiadłam na ławce, bo poczułam się strasznie zmęczona. Dzwonek zadzwonił, a już po chwili zjawiła się nauczycielka. Wstałam z ławki i nagle poczułam zawroty głowy, bezwładnie opadłam na podłogę.


CHARLIE:
Uważam, że z Nicole od kilku dni jest coś nie tak, a dzisiejsza sytuacja to potwierdziła.
Widziałam jak traci przytomność. Na korytarzu zrobiło się wielkie zamieszanie. Nauczycielka pobiegła po higienistkę, a ja zadzwoniłam po pogotowie, które po chwili przyjechało. Zabrali wciąż nieprzytomną Nicole do karetki i zawieźli do szpitala. Od razu wsiadłam do samochodu Chrisa i razem jechaliśmy za karetką.

Czekaliśmy na jakiekolwiek wieści od lekarza, ale ten długo się nie pojawiał. Zadzwoniłam do mamy Nicole, która chwilę potem zjawiła się w szpitalu. Nie powiem, że była jakoś strasznie przejęta tą sytuacją, twierdziła, że Nicole nic nie będzie i nie ma się co martwić. Ja jednak miałam inne przeczucia i poniekąd miałam racje.

CHRIS:
Nicole jest w szpitalu, a ja nie jestem pewien, czy powinienem powiadomić o tym Nathana w końcu tylko ja miałem z nim kontakt i na pewno bym to zrobił, gdyby nie fakt, że Nicole chyba już nie zależy na Nathanie. Ostatnio świetnie sobie radzi i chyba pogodziła się z tym, że nie są już razem. Może tak będzie lepiej
i zapomną o sobie. W jednej sekundzie tak myślałem, a już chwilę potem chciałem do niego zadzwonić, sam nie wiem co byłoby lepszym wyjściem, więc na razie wstrzymałem się z podjęciem decyzji.
Kilka minut późnej z sali, w której leżała Nicole wyszedł lekarz. Od razu do niego podeszliśmy.
- Wie pan już coś? Co jej jest? Czy to coś groźnego? - Charlie zasypała go pytaniami..
- Spokojnie, dziewczynie nic nie jest, ale jeszcze musimy zrobić kilka badań. - lekarz rozejrzał się po pomieszczeniu. - Pani jest matką? - tym razem zwrócił się do pani McCartney.
- Tak. O co chodzi?
- Proszę porozmawiać z córką. - powiedział lekarz i już po chwili zniknął za drzwiami swojego gabinetu.

NICOLE;
Gdy się obudziłam leżałam na szpitalnym łóżku, a obok mnie siedział jakiś mężczyzna, prawdopodobnie lekarz. Oby to nie było to o czym myślę. Ciągle powtarzałam sobie: Tylko nie to. Niestety lekarz potwierdził moje obawy, a ja całkowicie się załamałam.Teraz wiem jak będzie wyglądało moje życie (jeśli wcześniej nie zostanę zamordowana przez ojca) - powiedziałam w myślach - będę młodą, samotną matką.
Nie wyobrażałam sobie takiego życia, tym bardziej że mi samej brakowało rodziców, a tu okazuje się, że moje dziecko też nie będzie mieć szczęśliwego dzieciństwa, bo powiedzenie o tym Nathanowi nie wchodzi
w grę. Przecież nie pójdę do niego po tym jak sama z nim zerwałam. Co miałabym mu powiedzieć?
Hej, jestem w ciąży, nie masz wyboru musisz do mnie wrócić. Skróciłam sobie młodość i będę musiała stać się bardziej odpowiedzialna. Nathan nie byłby z tego powodu zadowolony, więc zrobię wszystko, aby się
o niczym nie dowiedział.
Wiem jedno: będę opiekować się moim dzieckiem, tak aby niczego mu nie brakowało.


Wiem, że teraz uważacie, że to oklepane i każdy tak pisze, ale mam pewien pomysł co do tej historii, więc nie zniechęcajcie się. Następny rozdział pojawi się w piątek.

1 komentarz: