wtorek, 10 lutego 2015

Rozdział 21





NICOLE:

- Nathan wyjechał.
- Co? - dziewczyna usiadła i patrzyła mi prosto w oczy.
- On wie, że nie chcesz z nim rozmawiać, że nie chcesz z nim być, dlatego wyjechał. Chciał sobie wszystko poukładać. Chciał, żebyś miała łatwiej o nim zapomnieć, bo uważa, ze właśnie to chcesz zrobić, zapomnieć o nim...
Chris powiedział, że Nathan wyjechał. Gdyby nie to, że jestem w ciąży i nie będę musiała się już wyprowadzać od rodziców, żeby ukryć dziecko, na pewno rozpłakałabym się. W głębi serca miałam taką ochotę, ale wiedziałam, że tak będzie lepiej.
Teraz ważne jest tylko dziecko.

CHRIS:

Wyszedłem z sali i podszedłem do Charlie, która nadal rozmawiała z mamą Nicole.
- Ona jest w ciąży. - powiedziała kobieta, a ja zamarłem. Nic więcej nie słyszałem, a w głowie miałem jedną myśl: Nathan będzie ojcem! Nathan będzie ojcem! Nathan będzie ojcem!
Charlie złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę drzwi do sali, w której leżała Nicole. Moja dziewczyna bez pukania otworzyła je i weszła do środka.
- My już wszystko wiemy. - powiedziała stając naprzeciwko Nicole.
- No tak... moja mama, mogłam się tego spodziewać. - powiedziała Nicole jakby do siebie.
- Dzwoniłaś już do Nathana? - spytała Charlie.
- Co? Nie i nie zamierzam tego robić. - zatkało mnie.
- Chcesz ukrywać przed nim, że jest ojcem?! - odezwałem się.
- Tak. Jesteś jego kolegą i wiem, że nie powinnam Cię o to prosić, ale błagam nic nie mów Nathanowi. - ona chyba byłą w takim szoku, że nie wiedziała co mówi.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? Nathan powinien wiedzieć.
- Wiem, ale ty nic nie rozumiesz. Nie mogę mu powiedzieć, bo on się wścieknie.
- Nicole, uspokój się i pomyśl racjonalnie. - powiedziałem podchodząc bliżej.
- Właśnie myślę i uważam, że tak będzie lepiej.
- Ale ty nie możesz tego zrobić! Nie możesz pozbawić go praw do dziecka!
- Zrozum, że robię to dla dobra dziecka. Nie chcę, aby Nathan zajmował się nim, bo musi to robić. Lepiej jak się nigdy nie dowie, że jest ojcem.
- Nicole...
- Nie przerywaj mi. Chcę Ci coś wytłumaczyć. Jak byłam mała rodzice się mną zajmowali, bo musieli. Uwierz mi, nie jest to fajne uczucie jak wiesz, że rodzice się tobą zajmują, a nie chcą tego robić. Tak będzie jak powiem o tym Nathanowi. Może on i by chciał być dobrem ojcem, ale jego szczere chęci nie sprawią, ze pokocha dziecko, którego w ogóle nie chce. - po jej policzku spłynęła jedna łza - Po prostu będzie lepiej jak sama zajmę się dzieckiem, będę starała się, aby niczego mu nie brakowało.
- Ale dlaczego ty od razu wychodzisz z założenia, że Nathan nie będzie chciał tego dziecka?
- Chris, spójrz prawdzie w oczy. - w sumie, to może miała trochę racji...
- Dobra, nic mu nie powiem, ale nie popieram twojego zachowania, moim zdaniem bez względu na wszystko powinien wiedzieć. - wyszedłem ze szpitala, musiałem ochłonąć. Nie wiem jak ukryję przed Nathanem tą wiadomość.

NICOLE:

Chris wyszedł z sali. Szczerze wątpię, że nie powie o tym Nathanowi, w sumie to chyba nie powinnam być na niego zła, jest przyjacielem Nathana, a przyjaciele mówią sobie prawdę. Boje się tego co będzie jak Nathan się dowie. Wiem, że on nie chce mieć dziecka, zresztą, który chłopak w jego wieku by chciał, w dodatku on mnie nie kocha, to oczywiste, że nie wróciłby do mnie. Zastanawiam się jakby to wszystko wyglądało gdybym z nim nie zerwała. Na pewno nie bylibyśmy szczęśliwi, bo jak można być szczęśliwym, kiedy tylko udaje się wspaniałą parę, a rzeczywistości jest inaczej.
"Chciał, żebyś miała łatwiej o nim zapomnieć, bo uważa, że właśnie to chcesz zrobić, zapomnieć o nim..." Gdyby to było takie proste...
Skarbie, bardzo Cię kocham i chciałabym, żebyśmy tworzyli razem szczęśliwą rodzinę, ale wiem że to niemożliwe. Nigdy o tobie nie zapomnę, choćbym nie wiem jak próbowała, bo Cię kocham najbardziej na świecie i nic i nikt tego nie zmieni, bez względu na wszystko zawsze będziesz w moim sercu. - powiedziałam w myślach. - Przed oczami mam obraz, kiedy byliśmy razem, chwil które spędzaliśmy razem nigdy nie zapomnę. Byłam wtedy najszczęśliwszą osobą jaka chodziła po ziemi, szkoda że to już minęło i nigdy nie wróci, mam nadzieję że ułożysz sobie życie beze mnie, bo niestety nie możemy być razem.
Wciąż nie jestem pewna swojej decyzji. Chciałabym wiedzieć jak zareagowałbyś na wiadomość o dziecku, ale to niewykonalne, do końca życia będę żyła w niepewności. Mogłoby się okazać, że ty chciałeś mieć to dziecko, a ja odebrałam nam szansę na bycie szczęśliwą rodziną, wtedy całkowicie bym się załamała.
Gdybym tylko wiedziała co robić...


CZYTASZ = KOMENTUJESZ

(Przepraszam za błędy, ale nie mam czasu na sprawdzenie.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz