sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 22




NATHAN:

Mijały dni, a ja nadal nie potrafiłem zapomnieć o Nicole. Nie wiem jak się czuje, co robi, w ogóle nic nie wiem. Zastanawiałem się co będzie dalej, zrozumiałem też swoje błędy, ale niestety nie mogę nic zrobić. Siedzę teraz na kanapie i jak zwykle rozmyślam nad moim życiem. Od pewnego czasu się zmieniłem, sam to widzę, nie mam ochoty na żadne wyjście do baru, na dyskotekę, czy po prostu wyjście na spacer. Siedzę w domu i jedyne co robię to 'oglądam' telewizje. Nie mogę się na niczym skupić, bo w mojej głowie ciągle znajduje się mała istotka, która mi to uniemożliwia.
Moje rozmyślenia przerwał telefon od Chrisa, tak tylko z nim utrzymuje jakikolwiek kontakt.
- Siema, co dzisiaj robisz? - spytał od razu, gdy odebrałem telefon.
- To co zwykle, czyli - nie dokończyłem, bo mi przerwał.
- Czyli nic. W takim razie będę u Ciebie za godzinę. - powiedział i już chciał się rozłączyć, ale go powstrzymałem.
- O co Ci chodzi i z czego się tak cieszysz? - spytałem.
- To już mi nie wolno się z tobą spotkać?
- Dobra... a z czego się cieszysz?
- Stary, dawno Cię nie widziałem, stęskniłem się. - powiedział po chwili zastanowienia.
- Jasne... - powiedziałem niepewnie - to do zobaczenia.
Rozłączyłem się i odłożyłem komórkę. Ten facet coś kombinuję, a ja zrobię wszystko, żeby się tego dowiedzieć. Wstałem i podszedłem do szafy. Po chwili byłem gotowy i wyszedłem z budynku.
Poszedłem do jakieś knajpy, która znajdowała się za rogiem, zadzwoniłem do Chrisa, że właśnie tam na niego czekam. Zamówiłem coś do picia i usiadłem przy wolnym stoliku. Rozejrzałem się i zobaczyłem dziewczynę, która strasznie przypominała mi Nicole. Odwróciłem wzrok, ale coś nadal mówiło mi, żebym do niej podszedł.


CHRIS:

Siedziałem w samochodzie. Razem z Charlie mieliśmy świetny plan, chcieliśmy aby Nathan i Nicola się pogodzili, wszystko był już ustalone. Charlie jest z Nicole w knajpie naprzeciwko hotelu w którym zatrzymał się mój przyjaciel. Nagle zadzwonił telefon, spojrzałem na ekran, Nathan. Nie zastanawiając się ani chwili odebrałem.
- Co tam? - spytałem.
- Czekam na Ciebie w knajpie zaraz koło mojego hotelu. - nie jest dobrze, dziewczyny już tam są co oznacza, że w każdej chwili mogą się zobaczyć. - Za ile będziesz? - usłyszałem po chwili.
- Zaraz. - rozłączyłem się i szybko wybrałem numer do Charlie, ale nie odbierała. Zadzwoniłem drugi raz.
- Gdzie jesteś? - spytała dziewczyna.
- Nathan jest w tej samej knajpie, błagam zrób coś, aby się nie zobaczyli. Ja za chwilę będę. - powiedziałem i szybko się rozłączyłem, wcisnąłem mocniej pedał gazu i po chwili byłem na miejscu.


NICOLE:

Charlie uparła się, żebym pojechała z nią do knajpy, gdzie podobno ma się spotkać ze starym znajomym, nie wiem po co ja jej jestem potrzebna, ale cóż czego nie robi się dla przyjaciółki.
Siedzieliśmy przy stoliku, ale do Charlie ktoś zadzwonił, więc wyszła na zewnątrz odebrać, a ja zastałam sama. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, było tu kilka zakochanych par, nie chciałam na nie patrzeć, ponieważ przychodziły mi na myśl wspomnienia, więc spojrzałam w inną stronę i to co zobaczyłam bardzo mnie zaskoczyło. Trzy stoliki dalej siedział Nathan. Momentalnie zrobiło mi się gorąco i nie wiedziałam co zrobić. Siedziałam i patrzyłam się w jeden punkt. Moją głowę przepełniały różne myśli;
Co powinnam zrobić?
Iść do niego?
Tylko co ja mu powiem?
Czy będzie chciał do mnie wrócić jak wyznam mu prawdę?
Czy może po prostu odwróci się i odejdzie?
A może powie to, czego nigdy nie chciałam, nie chce i nie będę chciała usłyszeć?
Może wyzna mi prawdę i powie, że nigdy mnie nie kochał, że radzi sobie świetnie beze mnie i mnie nie potrzebuje?
Pod wpływem emocji szybko wstałam i wybiegłam z knajpy, z moich oczy leciały łzy, a ja biegłam przed siebie nie zważając na nic.

NATHAN:

Miałem wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, ale po jakimś czasie, to uczucie znikło. Do środka wszedł Chris i usiadł naprzeciwko mnie.
- O co chodzi? - spytałem, gdy on bez słowa usiadł i rozglądał się po pomieszczeniu.
- O nic. Napijesz się czegoś?
- Jakoś nie mam ochoty.
Chris dostał wiadomość, gdy ją przeczytał jego wzrok utkwił na pewnej dziewczynie, która też mi kogoś przypominała. Chyba mam jakieś omamy. - pomyślałem. Chris coś odpisał, po czym odwrócił się w moją stronę i zobaczyłem, że był smutny, ale jednocześnie trochę zły i .... przestraszony. Spojrzałem na miejsce, w którym przed chwilą stała dziewczyna, na którą patrzył się wcześniej, ale jej już nie było.
- To może pójdziemy do Ciebie?- spytał po chwili.
- Jasne. - odpowiedziałem bez chwili zastanowienia, bo nie miałem ochoty tam dłużej siedzieć, czułem się jakoś dziwnie.
Wstaliśmy i podeszliśmy do drzwi. Obejrzałem się jeszcze, aby zobaczyć ostatni raz tą dziewczynę, która przypominała mi Nicole, ale jej również nie było. Nie wiem jak nazwać to co poczułem, ale na pewno mnie to nie cieszyło, wręcz przeciwnie... Coś sprawiała, że chciałem ją poznać, porozmawiać, a nawet przytulić. Dziwne uczucie, chce przytulić osobę, której w ogóle nie znam, ale mimo to...  coś do niej czuje.?


NICOLE:

Biegłam przed siebie, chciałam być już w domu, ale nie wiedziałam jak do niego dotrzeć, nie znałam tej części miasta (jeśli w ogóle to było to samo miasto). Stanęłam i wyjęłam telefon z torebki, zadzwoniłam po taksówkę, która za chwilę podjechała. Po jakimś czasie byłam w domu, leżałam na łóżku ciągle płacząc. Nie spodziewałam się, że spotkam Nathana. Mimo tego, że przyrzekłam sobie, że o nim zapomnę, to ciągle o nim myślę. Miałam 12 nieodebranych połączeń o Nicole i 2 od Chrisa. Napisałam do przyjaciółki, że nic mi nie jest i żeby się nie martwiła. Odłożyłam telefon i podeszłam do okna, odruchowo spojrzałam na dom Nathana i znowu się rozpłakałam. Siedziałam tam mając nadzieję, że zobaczę go jak wraca do domu, ale była już 2 w nocy, a Nathan się nie pojawił. Wzięłam do ręki album z naszymi zdjęciami. Sama nie wiem dlaczego. Zawsze jak mam doła, robię coś co sprawia, że jest mi jeszcze bardziej smutno. Przeglądałam zdjęcia dopóki nie natknęłam się na jedno, które szczególnie przykuło moją uwagę. Było zrobione na imprezie u Nathana, wtedy pierwszy raz z nim normalnie rozmawiałam, już wtedy coś do niego czułam. Mimo, że mam teraz przez to problemy nigdy nie pomyślałam, że lepiej by było gdybym go nie poznała...

CZYTASZ = KOMENTUJESZ


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz