poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 18




NATHAN
Siedziałem na kanapie z Chrisem w moim pokoju.
- Nadal myślisz o Nicole? - odezwał się Chris.
- Stary, ja nie potrafię jej zrozumieć. Wczoraj płakała, że musi się ze mną rozstać, a dzisiaj tańczyła z jakimś nowo poznanym kolesiem.
- Jesteś zazdrosny?
- A dziwi Cię to?
- No wiesz, ona z tobą zerwała, co znaczy, że już Cie nie kocha, więc - nie zdążył dokończyć, bo mu przerwałem.
- Ona nie powiedziała, że mnie nie kocha, tylko że nie chce, abym ją krzywdził.
- Poczekaj, bo nie nadążam. Ty jesteś zazdrosny, bo nadal coś do niej czujesz? - spytał patrząc mi w oczy - Tylko nie kłam.
- Ja ją kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niej. - przetarłem twarz dłońmi - To tak jak ty byś miał stracić Charlie.
- Nawet tak nie mów!
- Sam widzisz...
- Moim zdaniem skoro nie wyobrażasz sobie życia bez niej, to powinieneś o nią walczyć.
- Ale boje się, że jak mi wybaczy, to ja znowu ją skrzywdzę.
- No to mamy problem...

- Myślisz, że ona już nie chce ze mną być? - Chris spojrzał się na mnie - No wiesz, jakoś szybko się pozbierała i już sam nie wiem co o tym myśleć, może lepiej będzie jak dam jej spokój.
- Teraz to ja nie rozumiem, ani Ciebie, ani jej. - Chris złapał się za głowę - naprawdę nieźle się dobraliście - chłopak zaśmiał się, a ja razem z nim. - Nie rozumiem jej, to raczej jasna sprawa w końcu jest dziewczyną, ale ty
- Myślisz, że powinienem do niej zadzwonić?
- Takich spraw nie załatwia się przez telefon, ale wątpię żeby chciała się z tobą spotkać, więc tak, powinieneś do niej zadzwonić.
- Zrobię to rano.
- Ja myślę - zaczął niepewnie Chris, pokazałem mu, aby kontynuował - Uważam, że ona udawała, że ją to nie rusza, a tak naprawdę leży w łóżku i płacze do poduszki.
- No to mnie pocieszyłeś. - powiedziałem z ironią.
- Chodzi mi o to, że skoro teraz płacze, to jej na tobie zależy, ale nie wie co z tym zrobić. - Chris odwrócił się w moją stronę - dokładnie tak jak ty teraz.
- To moja wina, przeze mnie ta cała sytuacja. - podszedłem do okna, z którego było widać jej dom - chciałbym teraz tam z nią być.
- Dobra, stary z chęcią bym tu posiedział, ale muszę spadać. Trzymaj się.
-Nara.


Kilka dni później
Kilka razy dzwoniłem do Nicole, ale nie odbierała. Zrozumiałem, ze nie mogę z nią być, więc już nie dzwonię. Nie chciałem jej więcej krzywdzić, więc postanowiłem wyjechać, zabrałem najpotrzebniejsze rzeczy i wyszedłem z domu. Była noc, jedyne co jeszcze musiałem zrobić to 'pożegnać' się z Nicole.
Wszedłem przez balkon do jej pokoju, dziewczyna smacznie spała, ukucnąłem przy niej i głaskałem ją po włosach.
- Pamiętaj, ze nigdy nie przestanę Cię kochać - mówiłem cicho nie chcąc jej obudzić - Możesz w to wierzyć, albo nie, ale oddałbym wszystko, żeby znowu z tobą być. Wiem, że to już nie ma znaczenia, bo ty nie chcesz ze mną rozmawiać, dlatego postanowiłem wyjechać. Uważam, że tak będzie lepiej. Zapomnisz o mnie i będziesz normalnie żyć, tak jak chciałaś. Przepraszam, że muszę Cię zostawić. Zawiodłem Cię i dobrze o tym wiem, wiem również że strasznie Cię kocham, dlatego trudno mi Cię zostawić, ale zrobię to bo chcę, abyś była szczęśliwa. Kocham Cię skarbie. - pocałowałem ją w czółko i odszedłem.

Wszedłem do samochodu i ruszyłem. Chciałem na razie zatrzymać się w hotelu  innym mieście. Po drodze stanąłem przy kiosku, aby zmienić numer telefonu. Postanowiłem zerwać kontakty ze znajomymi, jedyną osobą z jaką chciałem rozmawiać był Chris. Po dłuższym zastanowieniu wpisałem też numery do moich rodziców, choć do końca nie byłem pewien, czy dobrze robię. Miałem żal do nich, że zwątpili że kiedykolwiek się obudzę. Nie odwiedzali mnie i najprawdopodobniej chcieli zapomnieć.

Gdy byłem już na miejscu zadzwoniłem do mojego kumpla, powiedziałem że wyjechałem. Postanowiłem, że to będzie jedyna osoba, która będzie wiedziała, gdzie jestem.
Wszedłem do pokoju i się rozejrzałem.
- Ładnie tu, ale bez Ciebie to co innego. Strasznie Cię kocham, skarbie. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz i znowu będziemy razem.


NICOLE:
Gdy wstałam z łózka zakręciło mi się w głowie. Od kilku dni jestem strasznie wyczerpana.
Od pewnego czasu nie widziałam Nathana, mimo że ciągle siedzę w oknie i patrze na jego dom. Z biegiem czasu coraz bardziej żałuje, że z nim zerwałam, teraz mam ochotę dać mu drugą szansę, ale on się nie odzywa, więc nie będę mu się narzucać. Mam jednak odrobinę nadziei, że Nathan do mnie dzwonił, ale ja zgubiłam telefon i nie mogę się o tym przekonać, choć gdyby tak było to próbowałby się inaczej ze mną skontaktować, więc coraz bardziej zaczynam w to wątpić.


Przepraszam,że taki krótki, ale nie mam dzisiaj czasu, następny rozdział postaram się wstawić w środę. Na pewno jest dużo błędów,ale mam nadzieję, że mi wybaczycie i bardzo dziękuję tym którzy komentują.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz